Powódź 2024. Stan alarmowy we Wrocławiu

Rzecznik prasowy i hydrolog IMGW Grzegorz Walijewski prognozuje, że kulminacji wody na Odrze we Wrocławiu należy spodziewać się najbliższej nocy. W rozmowie z PAP poinformował, że obecnie, przy stanie wody wynoszącym 466 cm, przekroczony już został stan alarmowy. Dodał, że kulminacja wyniesie nawet do 550 cm i choć będzie to "zdecydowanie mniej niż w roku 1997", to taki podwyższony stan wody będzie trwać aż 1,5 doby. - Jak (stan wody) będzie opadać, to nie będzie nagły spadek, jak w Kłodzku. [...] Stan powyżej alarmu będzie utrzymywał się przynajmniej kolejne trzy doby, więc stan alarmowy będzie utrzymywał się bardzo długo, aż 5 dób, i to będzie zagrożenie - dodał.

Zaznaczył, że dla Wrocławia ważne jest również, jak dopływają do Odry inne rzeki. - Te (dopływy - PAP) lewostronne, jak Ślęza, Bystrzyca, tak jak i Oława, niosą wody z powyżej stanów alarmowych - powiedział. Tę sytuację ekspert ocenił jako niebezpieczną dla Wrocławia, choć zastrzegł, że kulminacje nie nałożą się na siebie. Zdaniem Walijewskiego może dojść do podtopień czy powodzi. Podkreślił, że taki scenariusz może się wydarzyć pomimo tego, że stan maksymalny wód nie osiągnie wartości takich jak w 1997 roku.

Hydrolog zapytany o sytuację na na Odrze, przypomniał, że wielkość opadów w niektórych regionach kraju miejscami sięgała "ponad 400 l wody na metr kwadratowy", a to wartość "czterech sześciomiesięcznych w opadów". Zaznaczył, że w górnych i środkowych biegach dopływów rzek w tej chwili pojawiają się spadki poziomu wody, natomiast na stacjach ujściowych lewostronnych dopływów rzek pojawiają się nadal wzrosty lub stabilizacja. - Woda będzie spływać lewostronnymi dopływami rzek jeszcze dwa tygodnie, zanim sytuacja się zupełnie uspokoi - doprecyzował.

Sytuacja powodziowa na Odrze

Do Odry wpłynęły duże ilości wody, w związku z tym rzeką przemieszczają się dwa wezbrania. Hydrolog wyjaśnił, że "jedno jest w województwie lubuskim, ale za chwilkę to drugie dogoni, więc można powiedzieć, że to będzie jedno długie wezbranie". Ekspert przypomniał, że w nocy z wtorku na środę wysoka woda dotarła do Oławy, gdzie zostały przekroczone stany alarmowe. Obecnie tam znajduje się kulminacja. Zdaniem Walijewskiego, poziom wody w tym regionie wynosi w tej chwili 739 cm, a "może wzrosnąć jeszcze 5 cm". - Nie jest tak niebezpiecznie jak w roku 1997 - stwierdził, precyzując, że stan wody wyniósł wtedy 766 cm.

Hydrolog podkreślił, że przez Oławę przepływa jeszcze druga rzeka (Oława), na której również przekroczone są stany alarmowe; poziom stanu wody wnosi tam 365 cm - rekord (w 1940 roku) wyniósł 415 cm. Walijewski wyjaśnił, że woda z rzek, która w tej chwili zagraża Oławie, w nocy ze środy na czwartek dotrze do Wrocławia. W związku z przemieszczaniem się wody na północ, w województwie lubuskim "mniej więcej za 2 doby będzie obserwowany wyraźny skok wody powyżej alarmów". Jak dodał, stan wody w regionie może sięgnąć nawet ponad 2 m wysokości. Jego zdaniem, "będziemy oglądać ten spływ na kolejne miasta nadodrzańskie przez 2 tygodnie".

Odnosząc się do sytuacji hydrologicznej w Czechach, ekspert zdementował medialne doniesienia o tym że "Czesi zalali Polskę, bo spuszczali wodę ze swoich zbiorników". Walijewski poinformował, że Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej stale współpracuje z hydrologami z Czech, przepływ pomiędzy "Polską a Czechami jest coraz mniejszy", a najgorsze wezbranie jest już za nami.

Źródło: Radio ZET / PAP

Disclaimer: The copyright of this article belongs to the original author. Reposting this article is solely for the purpose of information dissemination and does not constitute any investment advice. If there is any infringement, please contact us immediately. We will make corrections or deletions as necessary. Thank you.