Piesiewicz zarabia ponad 100 milionów?

Sławomir Nitras po igrzyskach olimpijskich zabrał się za rozliczanie związków sportowych i Polskiego Komitetu Olimpijskiego z wydatkowania publicznych pieniędzy. Obecnie w tej drugiej instytucji trwa m.in. kontrola skarbowa. Wśród wielu pytań, jakie stawiał szef resortu, było też to o wysokość wynagrodzenia pobieranego co miesiąc przez prezesa PKOl-u, Radosława Piesiewicz. W rozmowie z Onetem padła astronomiczna kwota ponad 100 tysięcy złotych.

- Jeżeli informacje dotyczące pensji prezesa Piesiewicza się potwierdzą, to oznacza, że pan prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego zarabia więcej niż prezes Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego - mówił minister, który ujawnił ponadto swoje zarobki. To 14 tysięcy złotych miesięcznie.

Piesiewicz zarabia znacznie mniej

We wtorek odbyło się posiedzenie zarządu Polskiego Komitetu Olimpijskiego. W obecności 60 członków Radosław Piesiewicz ujawnił wysokość swoich zarobków. Zdaniem Wirtualnej Polski prezes PKOl inkasuje miesięcznie 35 tysięcy złotych. Skąd zatem taka rozbieżność?

"Na spotkaniu tłumaczono, że kwota podana przez ministra Nitrasa mogła wynikać z zarobków i nagród dla czołowych przedstawicieli poprzednich władz PKOl. W ostatnich miesiącach urzędowania poprzedni sekretarz generalny miał - jak usłyszeliśmy - zarabiać 90 tysięcy, a jego zastępca 45 tysięcy złotych. Te kwoty nie obciążają jednak obecnego prezesa PKOl Radosława Piesiewicza, bo dotyczyły poprzedniej kadencji i okresu urzędowania Andrzeja Kraśnickiego" - czytamy w tekście Mateusza Puki.

- W sprawie wynagrodzeń minister musiał mieć podstawy do swoich opinii, zastanawiająca jest jednak spora rozbieżność. Natomiast jego opinia dotycząca polskich związków sportowych nie wzięła się znikąd; nie ma co się obrażać, tylko trzeba pokusić się o refleksję nad własną działalnością. Choć wrzucenie wszystkich do jednego worka, moim zdaniem jest niesprawiedliwe dla organizacji funkcjonujących rzetelnie i transparentnie, a do takich z pewnością zalicza się prowadzony przeze mnie Polski Związek Żeglarski - tłumaczył z kolei w rozmowie z Łukaszem Jachimiakiem wiceprezes PKOl Tomasz Chamera.

Wydatki na delegację na igrzyska olimpijskie w Paryżu miały być porównywalne do tych z poprzednich lat. Najwięcej kosztował Dom Polski - ok. 11 milionów złotych, ale tę inicjatywę akurat większość osób chwaliło. Pokoje hotelowe miały nie kosztować 2 tys. euro, a 200 euro. Członkowie zarządu żałowali jedynie, że prezes poszedł na zderzenie czołowe z ministrem, zamiast od razu ujawnić swoje zarobki. Wtedy w ich opinii udałoby się uniknąć skandalu i masowej rezygnacji sponsorów.

Źródło: Radio ZET/WP Sportowe akty/sport.pl

Disclaimer: The copyright of this article belongs to the original author. Reposting this article is solely for the purpose of information dissemination and does not constitute any investment advice. If there is any infringement, please contact us immediately. We will make corrections or deletions as necessary. Thank you.