Zamieszanie w gimnastyce na igrzyskach w Paryżu

Jordan Chiles na igrzyskach olimpijskich w Paryżu brała udział w gimnastyce sportowej w ćwiczeniach wolnych. Amerykanka zajęła początkowo czwarte miejsce, jednak po złożeniu wniosku przez jej trenerów sędziowie ponownie przyjrzeli się jej występowi i dali jej dodatkowy punkt, który sprawił, że stanęła na najniższym stopniu podium, kosztem Rumunki Any Barbosu.

Cała sytuacja została jeszcze dokładnie przebadana przez MKOl i Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS). Efekt? Po pięciu dniach organy nakazały Chiles zwrócić medal Barbosu, ponieważ protest Amerykanów wpłynął... o cztery sekundy za późno. Przedstawiciele USA próbowali reagować na decyzję, jednak nic nie wskórali.

Głośna afera miała miejsce dobrych kilka tygodni temu, jednak Chiles dopiero teraz zdecydowała się odnieść do tamtych wydarzeń. - Postępowałam zgodnie z zasadami. Mój trener przestrzegał zasad. Zrobiliśmy wszystko, co było absolutnie słuszne. Największą rzeczą, która została mi odebrana, było poczucie tego, kim jestem. Nie tylko w sporcie, ale też jako osoba - przyznała w trakcie imprezy organizowanej przez magazyn "Forbes".

Chiles rzuciła poważne oskarżenia w kierunku organizatorów igrzysk. - To nie jest kwestia medalu. To kwestia koloru mojej skóry - wypaliła. - Poczułam się obdarta ze wszystkiego. Poczułam się, jakbym wróciła do 2018 roku, kiedy straciłam miłość do sportu. Znowu to straciłam - mówiła 23-latka, nawiązując jednocześnie do skandaliczne współpracy ze swoim byłym szkoleniowcem.

Złoty medal w ćwiczeniach wolnych wywalczyła Brazylijka Rebeca Andrade, z kolei srebro trafiło w ręce Amerykanki Simone Biles. Obie zawodniczki są ciemnoskóre.

Źródło: Radio ZET

Disclaimer: The copyright of this article belongs to the original author. Reposting this article is solely for the purpose of information dissemination and does not constitute any investment advice. If there is any infringement, please contact us immediately. We will make corrections or deletions as necessary. Thank you.