Wisła Kraków w fatalnej sytuacji. Na boisku nie zabrakło krwi
Warta od lat była niewygodnym rywalem dla zespołu z ul. Reymonta, o czym krakowski klub przekonał się u siebie zarówno w 2021 r., jak i w 2022 r. Gdy oba zespoły spotkały się ponownie po latach na zapleczu ekstraklasy, znów mecz zakończył się wynikiem 0:1.
Bardzo złe wieści ws. Zalewskiego! Agent reprezentanta Polski potwierdza
Tym razem było to jednak dość nieoczywiste rozstrzygnięcie. Zwłaszcza przed przerwą Biała Gwiazda stworzyła sobie mnóstwo sytuacji, a gospodarze dwukrotnie obili poprzeczkę bramki Jędrzeja Grobelnego. Ale w ostatnich minutach przed przerwą Marc Carbo zagrał ręką we własnym polu karnym, a jedenastkę na gola zamienił Kacper Michalski.
Motor Lublin czekał na to ponad 30 lat! Niepokojąca seria Górnika Zabrze trwa
W drugiej połowie już oba zespoły miały swoje sytuacje, a murawa mokra od ulewnego deszczu płatała różne figle. Nie zabrakło ofiarnej walki, o czym przekonał się Bartosz Szeliga. Trafiony nogą podczas przewrotki Angela Rodado musiał zejść na chwilę z murawy, bo na jego twarzy pojawiła się krew.
Wynik meczu nie uległ już jednak zmianie i jeśli Biała Gwiazda dalej tak będzie punktować, niedługo będzie musiała martwić się bardzo poważnie o utrzymanie w I lidze, a nie o brak awansu na najwyższy poziom rozgrywkowy. Zresztą swojej frustracji w końcowej fazie meczu nie ukrywali także fani, którzy wyrazili to gwizdami i niezbyt wysublimowanymi okrzykami.
Wisła Kraków - Warta Poznań 0:1 (0:1)
Bramka: Michalski (45+2, karny)
Mecz przy ul. Reymonta odbył się w strugach deszczu.
Wisła przed przerwą dwukrotnie obiła poprzeczkę bramki rywali.
Jednak to Warta ma powody do zadowolenia po meczu.
Disclaimer: The copyright of this article belongs to the original author. Reposting this article is solely for the purpose of information dissemination and does not constitute any investment advice. If there is any infringement, please contact us immediately. We will make corrections or deletions as necessary. Thank you.
