Jagiellonia, która przed tygodniem doznała klęski 0:5 w Poznaniu z Lechem, zagrała w sobotę z kilkoma ważnymi zmianami w składzie, bo w kadrze meczowej z powodu urazów nie znaleźli się Afimico Pululu i Nene, z ławki rezerwowych mecz zaczął Jesus Imaz. Goście zaczęli to spotkanie w takim składzie, jak w zwycięskim meczu z Radomiakiem.

Jagiellonia zdobywa trzy punkty

Maksym Khlan z debiutanckim golem w PKO BP Ekstraklasie!🤩 Lechia prowadzi z Jagiellonią 2:1! 📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT3 i CANAL+ online: https://t.co/LrK3rlrlEG pic.twitter.com/5tUM33gNDV

— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) September 21, 2024

Początek gry, to przewaga Jagiellonii; w tej fazie spotkania aktywny był lewoskrzydłowy gospodarzy Kristoffer Hansen. W 11. min. bramkarz Lechii Szymon Weirauch obronił strzał Norwega zza pola karnego. Dwie minuty później gospodarze wyszli na prowadzenie po akcji Portugalczyków - Joao Moutinho zagrał w pole karne, a Tomas Silva płaskim strzałem trafił do siatki, choć piłka przeszła po rękach bramkarza gdańszczan.

Jagiellonia bardzo krótko cieszyła się z prowadzenia. W 16. min., po swojej pierwszej groźnej akcji, Lechia wyrównała. Piłkę z lewej strony mocno wstrzelił w pole karne białostoczan Conrado, żaden ze stoperów nie upilnował Bohdana Wjunnyka, a ukraiński napastnik strzelił do pustej bramki.

Po stracie gola Jagiellonia coraz mniej przypominała zespół, który w ubiegłym sezonie potrafił zdominować przeciwnika. Grała raczej cofnięta, to beniaminek z Gdańska długo rozgrywał piłkę. I stwarzał sobie okazje bramkowe; tylko świetnej postawie bramkarza Sławomira Ambramowicza Jagiellonia zawdzięcza, że goście nie wyszli na prowadzenie.

Młodzieżowiec w bramce aktualnych mistrzów Polski w 20. min. wybronił strzał Wjunnyka w zamieszaniu podbramkowym, w 30. min. ryzykownym wyjściem poza pole karne zdołał wybić piłkę spod nóg tego ukraińskiego napastnika, a tuż przed końcem połowy - wygrał pojedynek sam na sam z Camilo Meną. Schodzących do szatni gospodarzy pożegnały gwizdy.

Jeszcze gorzej wyglądała ich gra ofensywna tuż po przerwie, bo to goście nadal dominowali. Jagiellonia wyraźnie źle sobie radziła w sytuacji, gdy to przeciwnik ma piłkę. Ale to ona mogła zdobyć kolejne bramki, gdyby w lepszej formie był Hansen. Norweski skrzydłowy najpierw w 54. min. fatalnie skiksował w polu karnym, a dwie minuty później jego strzał obronił Weirauch.  

𝐂𝐎𝐌𝐄𝐁𝐀𝐂𝐊 𝐉𝐀𝐆𝐈𝐄𝐋𝐋𝐎𝐍𝐈𝐈!🔥🔥 Gole Jesusa Imaza i Mateusza Skrzypczaka dają prowadzenie Mistrzom Polski w meczu z Lechią! 💪 📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT3 i CANAL+ online: https://t.co/LrK3rlrlEG pic.twitter.com/7WFrYf6E7M

— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) September 21, 2024

Niedługo potem goście objęli prowadzenie. Akcję bramkową zaczął Conrado, ostatecznie piłka trafiła do Maksa Chłania, ten uderzył po ziemi, a interwencję bramkarzowi Jagiellonii utrudnił jej stoper Dusan Stojinovic, bo od jego stopy po drodze odbiła się piłka.

Ofensywna gra Jagiellonii zaczęła wyglądać lepiej po wejściu na boisko Imaza; najpierw jednak Hiszpan pomylił się w dobrej sytuacji. Ale w 72. min., choć piłka trafiła do niego nieco przypadkowo, Imaz w swoim stylu ją przyjął i technicznym strzałem dał gospodarzom wyrównanie.

Jagiellonia zaatakowała bardziej zdecydowanie i w 75. min. sędzia Jarosław Przybył podyktował rzut karny dla gospodarzy, za zagranie ręką w polu karnym Bujara Pllany. "Jedenastkę" pewnie wykorzystał Mateusz Skrzypczak.

ZOBACZ PODOBNE: Pomoc dla powodzian od PZPN: "W tych trudnych chwilach najważniejsza jest solidarność"

Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 3:2

Bramki: 1:0 Tomas Silva (13), 1:1 Bohdan Wjunnyk (16), 1:2 Maksym Chłań (59), 2:2 Jesus Imaz (72), 3:2 Mateusz Skrzypczak (76-karny)

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów 15 101

 

 

Disclaimer: The copyright of this article belongs to the original author. Reposting this article is solely for the purpose of information dissemination and does not constitute any investment advice. If there is any infringement, please contact us immediately. We will make corrections or deletions as necessary. Thank you.